Barcelona sensacyjnie, po słabym meczu przegrała 0:1 z Leganes i prawie na pewno straci pozycję lidera w La Lidze. Hiszpańscy dziennikarze analizują kryzys. Mankamenty wskazują głównie w defensywie. Dziwią się, że Robert Lewandowski został zmieniony.
👉 Szokująca porażka Barcelony. "Lewy" ściągnięty z boiska
"Mucho Atleti y poco Barca" to tytuł poniedziałkowego wydania "Marki". I właściwie to zdanie najlepiej referuje zarówno to, co wydarzyło się w niedzielę na iberyjskich boiskach, jak i panujące w tym piłkarskim regionie świata nastroje. Barcelona wciąż prowadzi w tabeli, ale ma tyle samo punktów co Atletico Madryt i zaledwie o jedno "oczko" więcej od Realu. A obie stołeczne drużyny rozegrały o mecz mniej.
Co gorsza dla ekipy z Katalonii, ta pogrążona jest w kryzysie, a przed sobą ma właśnie bezpośrednie starcie z rozpędzonym Atletico. Dojdzie do niego 21 grudnia.
"Zwycięstwo Leganes na Montjunic ukazało drużynę Barcelony, która w ciągu ostatniego półtora miesiąca doświadczyła załamania godnego analizy" – piszą w "Marce". Hiszpańscy dziennikarze wskazują, że kryzys przyszedł znienacka. Po pokonaniu Realu Madryt w lidze i Bayernu Monachium w Champions League wydawało się, że Barcelona "odjeżdża" reszcie stawki. Tymczasem tempo potrafiła utrzymać tylko w rozgrywkach europejskich.
"Dlatego teoretycznie niezagrażająca wizyta Leganes wydawała się najlepszym sposobem na wyjście na prostą tuż przed starciem z Atletico" – zaznaczają hiszpańscy dziennikarze. Kataloński zespół nie był jednak w stanie wykorzystać starcia z zespołem będącym przed tym meczem tuż nad strefą spadkową. Zakończyło się porażką 0:1, po słabej grze.
LEWANDOWSKI ZMIENIONY. "CHYBA TYLKO NIEMIEC ROZUMIE"
Już w 66. minucie boisko opuścił Lewandowski, w którego miejsce wszedł Ferran Torres. "Czy zmieniasz Polaka, gdy liczysz na comeback? Chyba tylko Niemiec [Hansi Flick] rozumie tę zmianę" – krytykują dziennikarze "Marki". "Lewandowski, król strzelców, skończył desperacko. Oddał sześć strzałów, w tym dwa celne, ale piłka nie wpadła do siatki" – zaznaczają.
Hiszpanie zauważają jednak, że w czasie kryzysu to nie skuteczność jest największym problemem Barcelony. "Wcześniej tylko raz kończyli mecz bez gola, przeciwko Realowi Sociedad na Anoeta" – wskazują. Bardziej narzekają na defensywę. Ostatnie pięć spotkań ligowych Dumy Katalonii to osiem straconych goli. Czystego konta zabrakło także podczas wygranych starć w Champions League z Borussią Dortmund (3:2) i Crveną zvezdą Belgrad (5:2). "Na zero" było tylko przeciwko Brest (3:0), a w lidze ostatnio... w El Clasico (4:0 z Realem Madryt).
Jedno jest więc pewne: Barcelona potrzebuje szybkiej poprawy. Ewentualna przedświąteczna porażka z Atletico może okazać się bardzo bolesna.